Askar


"Słodycze na receptę"


białe z czterech stron
głuche pytają o ciszę
strach odbija się oddechem
wciśnięty w okienne kraty
 
zimne powietrze pełznie
ciężkie od przekleństw
wypełniając nieobecność
głaszcze dreszczem
 
trzask zamykanych powiek
zapada się w posadzkę
ocieka lepką czernią
myśli pod sufitem
 
spadają z nią gwiazdy
wspomnienia marzeń
pchnięte ze skraju łóżka
ustępują miejsca
 
dźwiękowi urojeń
zawiasom skrzypiącym 
otulających ciepło
poczuciem bezpieczeństwa
 
spokój w lateksowych rękawiczkach
zetrze krzywy uśmiech
usta próbując rozewrzeć
mówiąc że będzie dobrze
 
szeptem przerywanym
śmiech szyderczy
oznajmia że przyszła
pora na cukierki
 
już mi lepiej
chyba



https://truml.com


print