Yaro


autoportret fakt autentyczny


jeśli mnie nie znałeś to żałuj
owinięty  pomiędzy grunge a punkiem
między domem a śmietniskiem
jak krowa na miedzy tata tłumaczy
głośna muzyka wieczna biba 
wydawało się wiele 
 
tylko jedno ale
jedynie nieśmiertelność różniła nas od bogów
umieraliśmy i umieramy choć ja żyje piłem co drugi
oszukiwałem tak mi zostało
kirałem brałem wciągałem w dupie wszystko
całe to miasto i wysypisko chorób wenerycznych
od dupczenia wolałem liter wychylenia 
wóda nigdy nie miała mi za złe
bez wyrzutów rzygałem nią 
nasycony jak papierek kwasem
 
teraz
reggae jest klimat mądre teksty inny czas 
mordy te same niektóre zmądrzały inne dalej durnowate
chłopak ze wschodu walczy w firmie budowlanej
na śląsku mam teraz  dom
chowam się w nim jak w schronie przed wybuchem atomowym
 
czekam na koniec świata bo ile można zapierdalać
czasem nam dość we firmie trzeźwość równa się świętość
 
na razie idę dalej czyli donikąd 
 



https://truml.com


print