mironiek


Auto-mesjasz


krew tętni w żyłach 
coraz wolniej 
zabiera ostatni oddech 
desperackiej nadziei 
wymuszonej  
brakiem deszczu 

życie niczym kojąca łza 
wnika w zmarszczki 
spękanej ziemi 
wydającej na świat  
ohydę świadomości 

zwiędły narcyz 
wypala swe piękno
zaślepiony wizją
mesjańskiego doloryzmu



https://truml.com


print