Sztelak Marcin


Stan naturalny



Pretensjonalne spojrzenie na liryki
albo od strony wywróconego.
Na drugą stronę.
Słówka.
 
Naiwności jak tabletki na ból.
Fantomowy,
w chwytnym ogonie.
Nostalgia i łzawy
 
powrót na piedestał.
Odpowiednia mina – natchniona,
usta zamknięte
 
na przestrzał owacji. Stojącej.
Później już tylko kolacja,
parę kieliszków.
 
I słówka. Tym razem dobranocne.
 



https://truml.com


print