Yaro


prawdziwa twarz


co skrywasz pod swetrem 
serce 
w piersi tłoczy krew 
czerwienią ma(ka)ków spod Monte Casino 
 
 
 
pod swetrem chowam prawdziwą twarz 
biegnę strachem na wietrze 
lasem ktoś goni uderza mocno 
ciemną strachem twarz 
 
brak tchu 
zatyka uszy 
nie powiem nic więcej 
 
umieram razem z twoim wierszem 
 
odchodząc żegnam się z matką Ziemią 
ona na pewno kocha mnie 
 
 
cisza nie umiera zatrzymuje czas 
życie jest wieczne 
 
 
ludzie jak ludzie chciwi nienawiści bezwiednie 
zabijają pierwotny instynkt 
 
szkoda tylko jesiennych liści 
pryzmatu światła 
 



https://truml.com


print