Yaro


Anioł


nad lasem wypełnił pustą przestrzeń
między sumieniem a strachem
przed nieznanym
wydartych tęsknot
niechcianych małych rąk
 
namiętnych długich nocy 
po napoczęcie świtu
 
tutaj świat
na krawędzi lęku
 
spotkałem go po raz pierwszy
było spokojnie 
miłe spojrzenie mówiło niewiele
milczał cały czas szumiał las 
odleciał gdzieś by być jednak blisko 
 
nasze dusze mózgi okłamane
skrępowane stekiem brudnych słów
nieprawda którą znasz 
 
wytłumaczyć nie ma szans 
na czym opiera się ten świat
nie pojmuję 
w lustrze wesoła anioła twarz
jakby znak wierzę będzie lepiej
 
już nie boję się o przyszłe dni



https://truml.com


print