Sztelak Marcin


Poniedziałek



Budzę się nigdzie, wśród
dobrze znanych ścian. Był bal
albo sen.
 
Wszystko jedno gdy jestem
starszy o noc lub zerwaną
kartę kalendarza.
 
Piekło dnia otwiera podwoje
i okna. Wolałbym pozostać
przytulony do wczoraj,
 
ale idę, przed siebie.
Niezauważalnie
już środa.



https://truml.com


print