Kasiaballou vel Taki Tytoń


pandemia


powiedziałeś odejdź już 
nie potrafię zaprzeczać jak nikt
przystajesz do zainfekowanego zsuń się
albo zacznij kasłać może wypadnę
 
wracając w siebie uciekam niczym
ostatni ale niepierwszy któremu pisane dochodzenie
po kantach trójkąta
 
ta wilgoć kochanie i słota toczą drabiniasty
bywasz pod żeby za moment odnaleźć i mnie 
na deskach wozu ze śliskiego drewna
które nie powinno krzyżować
 
nieumiarkowanych co przepijają do przystanku 
gdzie oberża pod siedmioma grzechami
kiedy trzeciego jak grypy nie sposób wykasłać 
wszystkie główne niech zniesie ta obłożna miłość



https://truml.com


print