Aleksander Osiński
W pół uśmiechu
Nie myśl, że nie bez pewnej obawy, a jednak widzisz, 
piszę; i równie dobrze te słowa mogą być skierowane
do ciebie, z myślą że i tak nie będziesz w stanie się obrazić 
lecz musi to zrobić wraz z tobą całe miasto kobiet. 
Oczywiście, nie ma nigdy powodu i pociąg odchodzi 
regularnie, zdany na nasze małostkowe poczucie 
czasu, rozkład z jakim się liczymy do ostatniego słowa, 
niepotrzebnie zagłuszając ocean pod szkłem. 
Ludzie się jeszcze nie zebrali i nie ma sensu ruszać 
świata z jego ciepłych posad, odbierać dzieciom 
od ust wilgotnych cieni matek, które omszałymi wargami 
wróżą kamień by zmiękł. Przecież i tak trzeba 
przysięgać - żadnej skruchy. Co najwyżej parę kropli 
na przebłaganie jałowcowych duchów. W czystej 
intencji tkwią tutaj z nami, pozwalając patrzeć wskroś. 
Układają usta w kształt gotowy zgodzić się z uśmiechem.
https://truml.com