RENATA


landrynki


usta spadają na usta
gdy przedświt czule się czołga
płynie uścisk nocą w nieskończoność

miłość wpełzła do chaty
ciało z ciałem się łączy
splata się ramię z drugim ramieniem gorącym

tapczan zgiął się już cały
jak  pole po orce chyżych kolan
i zanim zastuka w okno świt białością

oczy się w oczach utopią



https://truml.com


print