Kazimierz Sakowicz


szpitalne opowieści


 
I
 
przychodzi syn
przechodzi sen
przybywa łóżek
nadchodzi śmierć
ubywa ludzi
rodzi się wieczność
 
II
 
Matko Boska ulituj się nade mną
Boże święty ulituj się nad nami
siostro ulituj się nade mną
 
i tak w kółko cały czas
szesnaście godzin dziennie
już dwa tygodnie bez przerwy
jeszcze miesiąc na pewno
 
siostrónio kochana
już nie będę krzyczeć
podejdź na chwilę i pogadaj ze mną
 
samotność bywa męcząca
szczególnie dla innych
którzy czekają aż wreszcie ochrypnie
 
III
 
siostro czemu to łóżko tak nie wygodne
dlaczego dzisiaj nie przyszedł
po co ta pielucha skoro mogę normalnie
chcę trochę wyżej za chwilę niżej
mam dość tej krzyczącej krowy
nie mogę zrobić kupy
o Boże jak śmierdzi otwórzcie okno
zamknijcie okno bo zimno
chcę mi się pić i jestem głodna
muszę wyjść ale nie nogami do przodu
jestem zmęczona proszę o sen wieczny
 
cierpliwość jest cnotą doskonałą w szpitalach


2015-03-15



https://truml.com


print