Sztelak Marcin


Abstrakty



Usłyszałem głos zwiastujący
rychłą zagładę.
Dobiegał z głośnika na dachu
jadącego samochodu /nie, nie świata,
co by było wskazane/.
 
Na wietrze /lub był to pęd, czyli sztuczność/
łopotał proporzec.
Z Wizerunkiem.
           
* * *
 
Może jednak to mrok runął zachłannie
na nagie wzgórze.
W dole zasypiało poskręcane w cieniach
Miasto.
 
                        * * *
 
Albo wybrano ścieżkę, słowo
– wbrew przewidywaniom  niepierwsze.
 
                        * * *
 
I nie było już nikogo.



https://truml.com


print