Yaro


jak dobrze


na skrzyżowaniu nóg
piersi przykryły dłonie
 
iskrzą dwa ognie planety
jedna dla niego jedna dla niej
 
na niebie wiatr szarpie za spodnie
odpięty pasek dotyka podłogi
 
powoli rośnie napięcie siły przyciągają napięcie
powoli jak na stracenie dobrze będzie
ślad szminki na kołnierzu 
klata żołnierza onieśmiela 
 
chwyta go za ręce chodź do mnie
namiętne oddanie się rozkoszy
zazdroszczą tylko kwiaty w pokoju
 
amplitudy osiągają szczyt
rezonans naszych ciał 
 
nie ma w tym złego nic 
samo oddanie siebie przed śniadaniem
potem ptaki odlatują już nie gniazdują
 
szukają wracają czasem pamięcią do miejsc



https://truml.com


print