Sztelak Marcin


Dyrdy(mały)



Jeszcze kilka wierszy się zmieści,
z tuzin porażek, jakieś dwa szczęścia.
Wszystko w dłoni, zaciśniętej
do bólu.
 
Zawsze można powygrażać przygodnie
spotkany piewcą życia. Zresztą w wędrownym
domu wariatów to norma, szara
rzeczywistość.
 
Tymczasem zakazane owoce gniją,
nikt nie sięga chociaż kuszą
niczym naga Ewa. Albo równie nagi
wąż.
 
Z jego skóry bezrozumni królowie stworzenia
uszyją buty. Lub bieliznę dla Ewy.
A jabłoń na ścięcie, spróchniała od kiedy
zamknięto raj.
 
Została tylko ziemia,
na której wciąż usiłujemy zejść z drzewa.
Niepotrzebnie.



https://truml.com


print