Sztelak Marcin


Wspólności



Skrzętnie zbierasz ślady pocałunków ze skóry.
A ja mam tylko słowa na obronę,
niedostateczne.
 
Więc milczę, być może przyznając się do winy.
Ewentualnie piętna twojego dotyku
zniewalają. Jak groteskowe marionetki
uparcie powtarzamy sekwencje.
 
Odchodzenia i powrotów.
A ponad nami wciąż to samo
życie, jednak spragnieni łapczywie
chwytamy drobne różnice.
 
Nieistotne w ogólnym rozrachunku
naszego bycia.



https://truml.com


print