M.W. Bonk


spóźniony na świat


To ja, to ja
Zaspałem na świat
Moje opóźnione przyjście
Zostawiło mi tylko jedno wyjście
 
Od dzieciństwa wychowany w nienawiści nauczono mnie liczyć tylko korzyści
Bez trosk i skrupułów przedzieram się przez rzesze tłumów
Przez okno patrzę jak inni ludzie toną w tego świata brudzie
 
Od małego byłem nieznośnie spokojny
Jednak w szkole nabawiłem się poważnych obrażeń głowy
Teraz mówią o mnie w mieście, że „chyba musiał wrócić z wojny”
Jeśli masz z tym problem to zapraszam do zabawy, jestem gotowy!
W mojej męskiej torebce na przybory niezbędne trzymam gaz pieprzowy
 
To ja, to ja
Zaspałem na świat
Mój pierwszy grzech to ociąganie
Ale ja tak bardzo kocham spanie
 
By nadrobić owe dni stracone w matki łonie
Żyj ę w dwóch miejscach jednocześnie
W jednym woda zamarza, w drugim ogień płonie
Oh, gdybym tylko zbudził się wcześniej!
 
Każdego dnia tuż przed południem wznawiam systemy życiowe
Zaspokajam potrzeby i przenoszę się w życie cyfrowe
Chroniony tajemnicą haseł jestem silniejszy niż w realnym czasie
Za pomocą siły perswazji jestem w stanie uciec się do każdej fantazji
Zamknijcie wszystkie okna i schowajcie się po kątach
Krzyż w prawym górnym rogu pokoju wszędzie przypomina o nieuchronnych końcach
 
Oto ja, to ja
Spóźniony na świat
Może gdyby nie zmieniony znak zodiaku
Miałbym ograniczony dostęp do obydwu światów
 
Teraz świat goni do przodu, a ja z nim na piątym biegu
Łokciami zataczam coraz szersze kręgi
Zrobię wszystko byle z dala od nędzy
 
To ja, to ja
Zgubiłem dzień, dwa lub pięć
Zrobię wszystko by nadrobić ten czas
Zrobię wszystko by oszukać śmierć.



https://truml.com


print