Slawrys


bilet do ich prawdy! (rozdział drugi)


rozdział drugi: 
 
 - siadamy tu! ... orzekł kacyk, głos jego władczy i stanowczy narzucał co mam robić 
- ale to miejsca znaczone? ktoś może przyjść jako na wykupione? ... naiwnie pytałem 
- gówniarzu nie marudź! siądź i jak co to się tylko przesuwamy ... buńczucznie
  na swoim stawiał; a po chwili już szło do tych miejsc sporo ludzi  
- przepraszamy to nasze miejsca! ... stało przy nas dwoje tubylców 
- o tak? ... zdziwił się kacyk ... wyciągnął jakieś dwa świstki udające bilety i udał że je
   czyta ... o faktycznie!? to kilka miejsc dalej! ... odparł i wstał się przesunąć 
                 Ja wstałem i wyszedłem całkiem z miejsc siedzących, stanąłem wśród sporej 
już grupki osób stojących przy ścianach. Przyglądałem się tłumowi. Wpuszczający 
od czasu do czasu zachowywał się podobnie jak ze mną i kacykiem; tylko banknoty 
upychał po różnych kieszeniach. Zastanowiło mnie to!?  Wpuścił chyba kilkadziesiąt osób 
w ten sposób i ani razu już nie wsadził banknoty do tej kieszeni z moimi!? dziwne!? 
Gdy przyszli muzycy, podszedł do ich GWIAZDY i artystów i coś szepnął na ucho.
Potem spojrzał na mnie. Tamci spojrzeli na moment za nim; przyjrzeli się mi i po chwili
odwrócili. 
Cóż; chciałem wyjść! ale tłum wchodzących skutecznie mi to uniemożliwiał. 
No i ta ciekawość? jak to wygląda od środka ... taki koncert! jako nastolatek 
pierwszy raz w życiu miałem okazje usłyszeć na żywo artystów. Wahałem się! 
Skusiło mnie to! Zostałem! Artyści rozpoczęli swój występ; a ja nie rozumiałem tłumu:
dlaczego tańczą; śpiewają; wygłupiają się do muzyki? 
Zaczynałem żałować że tu przyszedłem. To nie moje towarzystwo, nie ta muzyka i nie ten 
system jaki oni reprezentowali - Kacykowo-kacapowy. 
(Z resztą i tak jako sierota w każdym systemie miałbym to samo. 
Przepraszam dlatego kacyków i kacapy. Jesteście tacy sami jak i elity w innych systemach.)
        
           Tak czekałem na okazje gdy zmniejszy się tłum przy wyjściu. I baj baj GWIAZDO.
Czas nie stał w miejscu, nagle cisza! muzycy ogłosili przerwę bo coś muszą wyjaśnić. 
Podszedł do mnie ktoś z organizatorów koncertu i poprosił bym podszedł do sceny. 
I tak stanąłem przy scenie, całkiem blisko GWIAZDY; twarz w twarz; na wyciągnięcie
ręki; blisko. 
Jej zachowanie, stanowczość sprawiały u mnie dziwny stan. Stawałem się coraz mniejszy
a ona coraz większa i większa.
Jej boskość przechodziła w stan uniesienia jako bożyszcza tłumu. Ona Bogini
Gwiazda-Gwiazd i ja: maluczki, żyjący z łaski tubylców i kacyków; wpatrzeni w siebie. 
- dlaczego stoisz pod ścianą i nie siadasz? nie śpiewasz, nie bawisz się z wszystkimi?
   ... spytała stanowczym głosem
- nie wiem! ... odpowiadałem i docierało do mnie, ona jednak jak śpiewała cały czas się mi
  przyglądała; myślałem że to złudzenie, przecież ona gdzieś musi patrzeć śpiewając. 
  I przypomniałem sobie tamtego organizatora jak im szeptał coś na ucho 
  i na mnie wskazał; dodałem:  ... zwyczajnie, mi tu się nie podoba ...  
- coś mi się tu też nie podoba? jak tu wszedłeś? masz bilet? ... jej głos był warkliwy i był 
 przepełniony nienawiścią  
- nie mam! przykro mi! dałem pieniądze na bilet wpuszczającej osobie, a ta mi nie dała 
biletu tylko pchnęła do środka i kazała wchodzić ... spokojnie odpowiedziałem 
- KŁAMCZUCH ... ktoś krzyknął z sali; po chwili cała sala skandowała ... 
   KŁAMCZUCH OSZUST 
znów poczułem to rozgoryczenie i żal i niemoc wobec nienawiści tłumu; patrzyłem 
po twarzach i poznawałem, to ci sami szydercy i zboczeńcy i przewalało się po mnie
ich słowa i szyderstwa jakie słyszałem od dziecka; to za nasze pieniądze żyjesz ... 
WYSZYDZIMY CIE 
KŁAMCZUCH
Nagle podszedł ten co mnie wpuszczał i wykrzyknął
- skoro dałeś pieniądze to i wiesz komu je dałeś i gdzie je schował ... ryczał ze śmiechu 
- tak! to ty wziąłeś pieniądze ... odburknąłem i nagle zrozumiałem! i co ja teraz powiem? 
  o dwóch czy trzech banknotach; a gdzie je schował; celowo trzymał je oddzielnie 
  a wiec to szyderstwo ze mnie i przekręt! opuściłem z żalem głowę; Ktoś przechodził  
  obok, palił coś! dmuchnął mi w twarz i nagle poczułem słodko w ustach i zaczęło mi się 
 rozmazywać w oczach! wszystko zaczęło wirować 
- Przysięgam; dałem mu pieniądze; pytałem co z biletem; kazał mi wejść; 
  nie wiem o co chodzi? ja w tym nie chciałem brać udziału! ... jeszcze zdążyłem wybełkotać.
Coraz mocniej kręciło mi się w głowie, wszystko co widziałem było rozmazane. 
Tylko wrzask nienawistnego tłumu docierał wyraźnie 
- KŁAMCZUCH ... wrzeszczeli, przekrzykiwali się i szyderczo wpatrywali ... ich wzrok 
był typowy dla stada mend: był straszny ... a mi nagle zaczęły się przewalać przez 
pamięć obrazy! mecz koszykówki, koszykarka z przeciwnej drużyny miała rozdarta koszulkę 
podszedł do mnie miejscowy guru i kazał tak jak wszyscy wpatrywać się w te rozdarte 
miejsce i przy każdym ruch tej kobiety bić z wszystkimi brawo ... po kilku zagraniach 
dziewczyna zrobiła się czerwona na twarzy i spanikowana uciekła z sali trzymając rozdartą 
 koszulkę ... to o to chodzi? jeszcze spojrzałem na tłum ... oni teraz tak na mnie patrzyli 
 i szydzili, a mi wirowały wspomnienia w głowie ... Tatuś kochany i jego słowa przed śmiercią:
  będą chcieli ci zrobić misje i uknują intrygę! pomścij mnie!  i tamten mężczyzna: 
  wytypowali cie na "świadka jezusa" i chcą cie podstawić tym z mediów do wyszydzenia 
 na cały świat! ... i patrzyłem na twarze artystów i gwiazdy, to są te układy i znajomości; 
  media: TV i Radio i tamten coś mówił o jakiś portalach-internecie. 
Czyli to są ci szydercy. 
Zamroczony patrzyłem i czekałem. Przyzwyczaiłem się do ich fałszu i obłudy i szykan. 
Gwiazda jeszcze spojrzała na mnie i powiedziała do tamtych
- nie wiem co tu grane? ale tak nie może być! muszą być ukarani! nie będziecie 
wpuszczać na "lewo" i brać pieniądze do kieszeni. Załatwiajcie to między sobą. 
Spojrzała na mnie
- a ty co oczekujesz? ... szyderczo spytała 
- nic! proszę mi umożliwić wyjść; chciałem wyjść już dawno nie lubię takich koncertów. 
- wynoś się! zapamiętam cie dobrze! kiedyś tego pożałujesz! ... burknęła i wbiła mi oczy 
  w mózg, przez chwile każda myśl bolała. 
 
           Wyszedłem tylnym wyjściem; tylko jeszcze myśl przebiegła: dlaczego tylko ja? 

(No tak?! tylko ja z nich byłem sierota-zasiłkowy ... w ten sposób tubylcy odbierali
pieniądze jakie "otrzymałem" od stada) 
na sale wpuścili od kilkudziesięciu do stu osób za lewą kasę, tylko mnie wzięli na wyszydzenie? 
Po latach gdy poznałem drogę jaką się przebywa do wyszydzenia przez media i przez 
zwyrodniałe zboczone środowiska jakie reprezentują - zrozumiałem; tu nie chodzi 
o kradzież, oszustwo, sieroctwo, wieśniactwo! ... im chodzi o bezkarne i bez konsekwencji
wyszydzanie i eliminowanie w ten sposób ludzi z konkurencji do dobrego życia!  
Raz napiętnowany przez władców mediów, zostaniesz wyszydzony i nie masz życia! 
Trudno!
Pozostaje wierzyć w ludzi i świat! czy uwierzą jednemu wytypowanemu do wyszydzenia,
czy zboczonym sektom i ich reprezentantom w mediach?! 
 
Tamtą Gwiazdę publicznie przepraszam za to,  że poszedłem na ten koncert wbrew woli i wszedłem 
bez biletu - czyli nieuczciwie. Przepraszam. Przykro mi! Wstyd mi! 
Nie przepraszam że nadal  mi nie podoba się Pani muzyka i koncerty "na żywo". 
Organizatorów koncertów i innych imprez jak i całego systemu NIE-przepraszam. 
Wciąż aktualne: olewam was! jak i całe wasze STADO MEND!



https://truml.com


print