Yaro


zimowe bajanie


delikatnie muśnięciem wiatru
łza na policzku płynie bezwładnie 
z radości z uśmiechu który nie gaśnie
 
zimne słowa zamieniam w ciepło
słońce na nas patrzy noc usypia
układa do snu jak karty po grze
 
kieliszek whisky uspokaja koi myśli
w fotelu ciało robi się ciężkie
psy przy kominku ogrzewają biedne pchły
im też smutno zimno 
 
idę do przodu a nie w tył
przez szkiełka patrzę na swoją Kasię
ładna nie wiem czy dam radę



https://truml.com


print