Sztelak Marcin


Wódeczność



Bukiet kwiatów, plama na asfalcie
przykryta folią.
Nieprzemakalną.
 
To, że śpię i szczęśliwie budzę
demony
– przedsmak albo cienka warstwa
politury.
 
Mógłbym być przyczyną
oraz skutkiem, jednak spętany
przyśpieszam kroku.
 
Zdążę, bo szczęśliwi nie liczą
na cud, tylko na mnogość
rozmnożeń.
 
I inne bezsensy, być może.
A horyzont coraz bliżej.
 
Bez odwołania.



https://truml.com


print