Emma B.


przewrotne życzenia


Taki czas, taka tradycja, jestem za tradycją, bo to łączy, wstępnie łączy i zastępczo łączy i daje poczucie wpólnoty.
Dużo by mędrkować, a ja ogłosiłam w tytule, że będzie przewrotnie, bo tak sobie uświadomiłam dzisiaj, że myślę o sobie jak o strażniczce tradycji, a tu kartki kupione i nie wysłane sporą już kolekcję stanowią. Zawsze mam najlepsze intencje i kiedy już mi się uda je zrealizować to czuję się jak bohaterka, kiedy dla większości to bułka z masłem. Z drugiej strony ja wszystkim życzę dobrze cały rok i nie muszę kumulować życzeń pod koniec. Zacznę więc sukcesywnie od nowego roku, każdego dnia, każdemu kogo spotkam coś dobrego pożyczyć. No to jestem wyciszona, usprawiedliwiona i mogę przystąpić do kolejnych przeżyć dnia dzisiejszego.
Kilka ostatnich dni upłynęły gospodarsko i skrzynka pocztowa zapełniła się różnymi bzdetami. W dziale "inne" oferty pracy znalazły liczną reprezentację. Wśród nich, bo takie śledzę najczęściej, dotyczące IT w szczególności propozycje zapełnienia internetu portalami, stronami i wizytówkami, utrzymania łączności internetowej, obsługi fizycznej sieci i sprzętu. I pomyślałam sobie, że wyhodowaliśmy dumni ze swego intelektu potworny organizm, potwora poprostu, który wymaga wiecznej pielęgnacji, opieki medycznej, obsługi disignerskiej, którego nie można na moment spuścić z oczu, bo zacznie słabować, dozna paraliżu, odpadną mu kończyny lub padną serca.
Jesteśmy na własne życzenie wprzęgnięci w służbę organizmu, który teoretycznie nie jest żywy, a praktycznie nas osaczył, który miał nam służyć, miał być pomocny, a tak na prawdę to składamy mu daninę ze swojego wolnego czasu, sprawności fizycznej, zdrowia, który wgryzł się w nasze życie osobiste no i na tym kończę, aby choć trochę pożyć z dala od mojego Wielkiego Brata.
Życzę więc sobie i innym też dystansu do komputera.



https://truml.com


print