ratienka


Nim rozdziobią mnie kruki i wrony


powoli lodowacieję bez ciebie
spojrzeń
zachęcających do bycia sobą
słów zdmuchujących pajęczyny 
w kątach

próbuję krakowskim targiem namówić
miesiące by dla mnie 
przestawiły się jak w bajce  o złej macosze
umaiły zgrudniałe wnętrze 
rozżarzyły czerwcowo 
zamiast deszczu oblały miodem

ale złowróżbne krakanie wron i kruki 
widoczne z mojego okna szkicują
obraz pędzącego czasu
głuchego na jakiekolwiek prośby
zaklęcia

zanim mróz wyrysuje na szybach
wzory
wyżłobię na nich petycję do nieba



https://truml.com


print