Dominic Butters


Niedorzeczni


Niedorzeczni... Tak dziś mam nas tłumaczyć?
Z niepowstrzymanych, samotnych utkani domysłów
Wystrzeleni wprost w siebie wśród biliardów błysków
którym przyszło sny zdławić, by celowo je stracić
 
Wyssani z palca, który kpił z nich okrutnie
ci co chcieli szczęściu odgryźć całą rękę
Musieliśmy wbrew sobie dopisać tragedię
by nie dać się wciągnąć w gwiazd bijącą próżnię
 
Zbyt ostrożni, by czytać pomiędzy wierszami
Zbyt słabi jednak, by przespać bezsenność
Naiwni... Błagalnie myśli zagłuszamy
 
licząc, że milczenie jest dla nas ucieczką
że w pełni potrafimy zamknąć się w swe ściany
Niedorzeczni... Zbyt głusi, by zaufać sercom



https://truml.com


print