Yaro


weź się w garść


gdy wyschnął łzy na policzkach
w oczodołach dotknę do dna
 
każda przeliczona chwila 
wciśnięta głęboko w regały
 
wspomnieniem odbija się od parapetów
zmoczonych chusteczek nie wyciskaj
 
mój ból twoim bólem
gdy nic na śniadanie
ściska od środka emocji zmiłowanie
 
uśmiech twój pomaga zapomnieć głód 
przeżytych kilka lat już wystarczy
 
nie mogę się skupić gdy twarde życia skały
kuję od małego nie widzę zmiany
 
wytrwać do końca cztery pory co roku



https://truml.com


print