Kasiaballou vel Taki Tytoń


ciepłe hulahopki albo sezon na antygwałty


jesień jesień  
  
nie znoszę rudej dziwki w stanie odmiennym 
zamiast rodzić uśmierca 
grabię martwe liście na wypłowiałym trawniku 
  
wypalanie nie użyźnia a jałowy dym 
tylko morduje pędy ozon i moje libido 
  
jestem zdarta do kości skąpa dla drapieżników nawet  
pasożyty spieprzyły do wdzięczniejszego żywiciela 
  
mówią że złota a ja dodaję: chujowa pogoda wredna meteopatia 
nawet kiedy przestaje smagać i tak padam na pysk 
  
prozak popijam myślami o wiośnie wtedy nos mi zakwita 
a feromony łaskoczą w pięty 
 



https://truml.com


print