Deadbat


"Jutro jutro i znów jutro..."- W.S.


Żegnam się
poraz ostatni

kolejny raz

Siedzę na skraju dachu...

wokół błyszczą gwiazdy
świeczki na odwiecznym teraz
i zaniedbane zapomniane dawno myśli
znów kładą w żyły
zapomnianą już dawno truciznę

To moje święto
sama forma
bez znaczeń 

pragnę je zdmuchnąć za jednym zamachem
ustami i myślą niczym te setki żyć co się gasiło tak łatwo
trującym bojowym gazem
lub gdy to możliwe proponuję
zamianę

Bóg mnie więzi
jego pamięć niewoli mnie w sobie 
Jego wola zabija mą wolę
Jestem upadłym aniołem
Ostrzem co rozpłata powłoki
powyrywa wnętrzności
i uwolni od sumień
i grozy

Zgaśnie zanim sama prawdy sens w sobie rozpozna
Zawali się na głowy widzów amfiteatr
Oto krzyk kolejny
W czerń zimną nieskończoną  
złowrogą
bezkresną



https://truml.com


print