Marek Tykwa


Dżichad


Zamówiła schabowego, nie przeszkodził jej w tym nawet postny piątek, a także chciwe serce względem żebrzącego przed wejściem. Nie wiedziała, bo skąd miała to niby wiedzieć, skoro izolowała sumienie i miała ludzi w swoim głębokim poważaniu, że kucharz, który zaraz przygotuje jej posiłek przestrzega postu i że w każdy piątek dodaje do kotletów trutkę na szczury, a robi to tylko dlatego, bo słyszy głosy niewiadomego pochodzenia i wydaje mu się że prowadzi świętą wojnę z niewiernymi. Gdy zjadła poczuła ból brzucha. W pierwszej chwili pomyślała że to zbliżający się okres, ale ból był zdecydowanie za silny, wyciągnęła ze swojej torby iphona i w wygaszonym ekranie poprawiła grzywkę. Wiedziała że nie może źle wyglądać nawet wtedy gdy cierpi. Była nowoczesną perfekcjonistką. Wiecznie aktywną, która adhd ma nawet jak śpi, a co dopiero jak się budzi. Taką, która dąży do wręcz obrzydliwej doskonałości, a ludzi traktuje jedynie jako pachołki do ominięcia. Dla której post i przykazania Boże są jednakowo odległe jak hieroglify Azteków. Odpaliła internet, aby na facebooku dowiedzieć się od setki przyjaciół co jej może dolegać, a przy okazji sprawdzić pocztę. Nikt jej jednak nie potrafił pomóc, nawet kelner nie powiedział ani słowa, gdy przyniósł rachunek z doliczonym napiwkiem, a którego imienia już nawet nie pamięta, a powinna, bo to on dostarczył tego parszywego kotleta życząc smacznego. Nawet hipsterskie buty jej w niczym nie pomogły, ani hipsterska torba i permanentny makijaż także. Nie wiedziała, że tak skończy, że w jakieś podrzędnej knajpie natrafi na kucharza psychopatę, który zemści się akurat na niej, a nie na kimś innym. Cóż za zrządzenie losu pomyślał kucharz klepiąc już kolejnego kotleta, że nie pomógł jej nawet ten nowoczesny symbol nadgryzionego jabłka, który można teraz już tylko porównać do jej nadgryzionego mózgu przez truciznę.



https://truml.com


print