Yaro


spotkanie aniołów


płynie zwykły dzień
wypełnia nowe zdarzenia
losu nie okłamiesz

co powiesz mi szelestem liści
krajobraz pokrojony kolorami
na horyzoncie słońce wysoko

stęskniona wtapiasz się w ramiona
pocałunki niezgrabne
delikatny dotyk dłoni
czerwony jak muchomor zabieram oczy

na ławce bez poręczy
wiatr pieści twoje włosy
czym mnie zaskoczysz

zapytałem czy jutro znajdziesz chwilę
wzbudzisz we mnie motyle
nieśmiało się żegnamy

czas poniesie nas w inne drogi
tymczasem z aniołami odchodzimy

inny wymiar na tej samej fali
rozpływamy się w błękit



https://truml.com


print