Deadbat


Upadek Nieba cz.2 -Anioły


Słowo spoliczkowane
Płacze bezgłośnie otoczone ciszą
bezwolne i odarte z Mocy
Bóg leży pośród wielkiego zgromadzenia istot
które przed wiekami sam stworzył
skulony
a wszyscy ludzie lżą Go 
myślą mową uczynkiem
i zaniedbaniem

Buczy ogromna wściekła
nabrzmiała żądzą mordu tłuszcza
trwa polowanie na anioły
śmiechom towarzyszy pełne bólu wycie
aniołów z wyrywanymi skrzydłami
Niewiadomo kto ludzi wpuścił do Nieba
Niewiadomo kto zdradził

Blask płomieni huczy
- to nieważne, to już nieważne
Niebo płonie
i skwierczą na stosach anielskie ciała 
tłuste gorące krople spadają na Ziemię
i wszystko kwitnie 

Piekło zastygło zdumione
zamiast radosnych pieśni
westchnienia
zamiast głośnej radości 
żałoba 
Lucyfer zapłakał widząc dom swego Ojca
w tak wielkim poniżeniu
i wokół wędrują słowa 
przepowiedni Szatana
z czasów przed samym Wygnaniem
i ostatecznym Upadkiem
Zanim upadło Niebo
pokonane przez Zdradę
I oto na ich oczach się ziszcza 
Każdy kręci głową i myśli
- I co dalej? 
Nadeszły znaki Apokalipsy
I z nieba rozległo się zawodzenie i lament 
Katowany anioł
jedynym ocalałym jeszcze okiem
spogląda pełnym wyrzutu spojrzeniem
z niewyrażonym pytaniem
w kierunku gdzie tłum Go osaczył
Nie doczeka się już odpowiedzi
Bóg właśnie skonał
A jego jeszcze czeka tylko
długie bolesne konanie



https://truml.com


print