Yaro


spokojnej drogi


idę w szeroki świat
z pustymi kieszeniami
jestem jakby niematerialny

ciekawie dokąd nogi zaprowadzą
piję z termosu kawę
na pół dzielę czekoladę
jacyś ludzie pozdrawiają

pod nosem nucę sobie na drogę
dzień uśmiechnięty zadowolony

nocą przykryję się z traw śpiworem
usnę jak liść pod zwalonym drzewem
błogi księżyc tuż za rogiem

rano gdy się wyśni dzień
przepadnę jak bez słońca cień



https://truml.com


print