Wieśniak M


z bajań czerniakowskich


młoda królewna kończąc naste lata
nie miała rodzeństwa ni siostry
ni brata
lecz los łaskawca  uśmiechnął się do niej
prezentując śliczną buzię zgrabny tyłek
i dłonie
tak cudne że anieli  łapiąc się za głowę
takich nie widzieli  a i reszta odbierała
mowę
i tę cud dziewczynę w  jeden dzień pochmurny
uprowadził w brudnym worze  degenerat
durny
w tym worze taszczył nieszczęsną po norach
podejrzanych spelunkach no...sodomach-
gomorach
racząc się królewną na wszystkie sposoby
co oczywiście nie pozostawało bez wpływu 
na stan jej urody
 
a że to bajeczka królewicz być musi
wytropił zbira i we śnie
udusił
królewna jak zwykle rączki załamała
i poszła za wybawcą tak jak wtedy 
stała
 
a morał tej historii czy puenta jak kto woli:
"gdy masz skarb to pilnuj
bo się zaraz ktoś
przypierdoli"



https://truml.com


print