bosonoga - Gabriela Bartnicka


Jasna Polana powoli zmierzcha


za zmrużonymi oknami
ostatnie podmuchy jesieni
wokół głębokiego snu kobiece postaci
suną w korowodzie

dojrzała piękność o sobolowych brwiach
tuż za nią
dzierlatka wystrojona na pierwszy bal
orszak zamyka
aresztantka z arcysmutną fabułą w oczach

mężczyzna w rubaszce wstaje nagle
przeciera oczy nasłuchuje

zawodzące śpiewy znad rozległych pól
opowiadają tęsknie
rosyjskie historie

stara Praskowia wnosi samowar
zapala kopcącą lampę
bez tego ani rusz



https://truml.com


print