tolekbanan


wojny uliczne


z kocią zwinnością stawiam stopy
kolejny krok w kierunku życia
jeszcze sto metrów, tuż za rogiem
wpadnę w ramiona bliskich
 
gdzieś z prawej strony zgrzytnął zamek
szczeknął i ucichł zabierając
nazwisko adres i pragnienia
nagle zostałam celem
 
mrok przestał chronić cienie straszą
potykam się zmęczona
najchętniej wpełzłabym pod ziemię
robak w poświacie noktowizora
 
zdegustowana śmierć otwarcie 
osądza spektakl grę aktorów
wyboru mi nie zostawiacie
kompletny brak bon tonu


podrzuca w górę czapkę błazna
którą zestrzelisz nim mnie zdejmiesz
biegnę chociaż korci by sprawdzić
czy śmierć mnie goni czy też ciebie
 



https://truml.com


print