Yaro


papieros w palcach


wezmę się za siebie w żółty sen
posklejam duszę jak dzban gliniany
stłuczony w drobne kawałki

teraz nic nie mogę
głęboki oddech
biegną myśli w głowie

kłopotem jest dzień jesienny
jak dziecko skradam się do okien
pochować błędy iść z czołem wysoko
patrzą na dłonie ludzkie oczy

papieros w palcach żółtych jak liście
złota jesień nieznajoma z każdym rokiem
inne niepowtarzalne kolory i smaki

dziś padało smutno gdy cierpimy



https://truml.com


print