Michał Wodecki


Powroty, odwroty


„Jakoś tu smutno.”
Weszła w półmrok,w  dopiero co gęstniejącą maź ; galaretę losu.
Usiadła bez skrępowania. Ona i skrępowanie!(kajdanki)
Noga na nogę, papieros ,rozświetlone kabaretki światłem zapalniczki.
Najpierw wypuszczała kółka ; płynęła jak parostatek  z książek Marka Twaina;
a potem  dmuchnęła  dymem prosto w twarz..
„Dlaczego milczysz?”
Przymknął oczy. Widział ich spocone złączone ciała tłuste od malinowych  żeli,
na wpół zjedzone majtki, słyszał brzęk wibratora.  Puls w członku.  Zaciętość  twarzy;  była tuż, tuż.
„Wybacz, musisz już iść. Dzisiaj wraca żona.”



https://truml.com


print