Michał Wodecki


Wołanie


Ktoś mnie wołał podczas snu. Jeszcze teraz w uszach dźwięczy moje imię. Są dwa wyjaśnienia.
Albo ktoś wołał mnie na jawie , albo we śnie. W każdym razie głos był kobiecy. Wpierw wybił ze snu
zostając  w nim jeszcze. Chwilę taplałem się w jego brzmieniu, bezrozumnie jak mała kaczka w  szybko uciekającej wodzie.
Po przebudzeniu obszedłem cały dom. Wszyscy spali; nikogo obcego. Lecz tak jak zostaje specyficzny zapach po zgaszeniu świecy, czułem (tak czułem)  ostatnie akordy głosu. Jakby ten ktoś drgał w przestrzeni jak  kamerton. Nie usłyszałem zawołania po raz drugi. Złapałem się nawet na tym , że myślałem gdzie ten ktoś mógł zniknąć. Rozpłynąć się.
Rozsądek podpowiadał , że to figiel śpiącego mózgu.
Jeśli tak, to kto stroi ze mnie żarty?



https://truml.com


print