Michał Wodecki


zauroczenie


czy tak właśnie czują  się przebiśniegi
rozchylając szlafrok śniegu
i łapiąc w kwietne dłonie
promienie drgającego słońca?
 
boję się wysokości  nieba,
a jednak galopuję przez oszalałe łąki ,
chór ptaków
i mleczny deszcz dmuchawców
 
co się stało?
 kto namalował tą linię
po której stąpam patrząc na  ogrody
kobiecych twarzy?
 
a wszystko takie zwyczajne,  lekkie
i dziwnie obnażone; wróbel, który
przemawia na płocie, brudny kot
przerywający swą ścieżkę dla pieszczot,
wyłapany kobiecy uśmiech ze stolika obok.
 
widziałem ją na basenie.
w saunie z nogami w górze.
w  parowej podróży.
wachlowała ciepłym głosem.
 
nie płaczę po wektorach,
które tak późno przecięły nasze ścieżki.
wystarczy jej pozdrowienie-
pytanie o czytaną książkę.
 
uspokajam rozszalałe serce.
patrzę na rozległe pole rzepaku.
żółte obramowanie w środku
jej twarz.



https://truml.com


print