Bozena Nitka


Dla mamy w rocznicę śmierci


Pospadały jabłka w zapomnianym sadzie
pomarszczone niczym starowinki dłonie
jeszcze wieczorami słychać gdzieś muzykę
lecz ciebie do tańca nikt już nie zaprosi

minęły te wiosny szalone młodzieńcze
lata gdy biegłaś w kwiatowej sukience 
liść już opadł z drzewa – ptasie gniazda puste
jesień już pomału zagląda do okna

łza nie upadnie na szale jabłkowe
tylko deszcz jesienny bruździ szarą ziemię
nie pogładzę srebra pochylonej głowy
nie zamienię listopada w promienie lipcowe



https://truml.com


print