Przepoczwarzona


moja mała


w białej sukience w wisionki
w lakierkach lśniących w słońcu
z kokardą wywiniętą na włosach
idzie moja mała
 
wpatruje się w każdą chmurkę
zachwyca kwietnością łąk
głaszcze napotkane sierściuchy
z uśmiechem moja mała
 
do szkoły poszła publicznej
uczyła się wyśmienicie
przyjaciół miała bez liku
empatczna moja mała
 
zaczęła pracę na saksach
wyszła dość późno za mąż
osaczyła ją stagnacja
zawiedziona moja mała
 
zostawił ją na wieki
bez słowa zapowiedzi
odszedł do wiecznej krainy
opuszczona moja mała
 
płakała miesiącami
żal topiła w książkach
schowała się w kąciku
cierpiąca moja mała
 
aż nastał dzień po burzy
trzy gwiazdy miały rąk sześć
oczy jaśniały niebem
poza jednymi...
węglowe kamyki kochały
 
szczęśliwa moja mała



https://truml.com


print