Sztelak Marcin


Wstrząsy



Salve Regina.
 
Oraz inne namiętności i zakazane drogi,
na których nie ma nic godnego uwagi,
czy choćby bukietu zwiędłych róż.
 
Tylko wypięte piersi poprzecinane
wstęgami orderów. Na krzyż;
spróchniałe domy chylą się ku zachodowi,
chociaż kamień węgielny wmurowany.
 
W fundament. Tuż pod powierzchnią ziemi,
zszarzałej, a jednak rodzącej.
Pył i łzy.
 
Jeszcze brakuje chętnych ust, ciał splątanych
w ostatni taniec. Na trzy;
lustra zakryte kirem, świece niezapalne
ze względu na pamięć.
 
Pora iść, w przeciwną stronę, ślepy zaułek.
Wstyd.  Trudno – takie rozegranie,
kierunek. Być może zły.



https://truml.com


print