Aleksander Osiński


Poznajemy pierwszą literę


Pomieszanie nie doprowadza do końca,
chociaż każda kreska to kończyna
wisielca, wystarczy w sumie symboliczny,
katowski gest, jak w portugalskiej
odmianie corridy. Porto

trudno się pije wprost z dłoni.
Nie chciałeś się jednak dać zarżnąć,
to zrozumiałe - rośnie w tobie Bóg,
prostuje ścieżki, czyści kanały;

śluzy naciągają jak fotograficzny
papier, gdy mamy utrwalać gody;
płyta na pamiątkę dla każdego. Gorzko,
abyście nie myśleli. Ryż

pali się w każde święto. I pewnie jeszcze
byśmy się zżyli, gdyby Kain nie patrzył
tak oschle na mojego brata.



https://truml.com


print