Krzysztof Lisiecki


Smycz


                  Wolnością się nie napawaj
                       czasu nie uronisz
                 swobodnym nigdy nie będziesz
                       on zaraz zadzwoni

 
Wolność miarą istnienia
czasem masz ochotę
sam ze sobą pozostać
przywołać tęsknotę
i władzę mieć nad losem
zawiadować życiem
podążać własną drogą
budzić się o świcie
nie czując zniewolenia
w melodii przeklętej
która cię ze snu zrywa

Teraz nawet jękiem
nie jesteś w stanie wyrazić
jak zadaje bul
telefon twój komórkowy
przebudzenia król

Nigdy się z nim nie rozstając
poddajesz się woli
on żyć ci nie pozwala
dzwoni kiedy boli
sprowadza cię do pionu
i zapomnieć nie da
by wrócić dziś do domu
kiedy nie potrzeba

Miłości jest wyznacznikiem, tęsknoty
i chleba znów nie kupiłeś
pamiętaj - nie zaznasz alkowy
puki żądań nie spełnisz

To on komórkowy
wyznacza twoją drogę
nadaje sens życiu
on cię melodią usypia
budzi cię o świcie
esemesem zalotnym
flirt dziś rozpoczyna
koi duszę i ciało
żadna już przyczyna
nie pozwoli cię skusić
popadasz w histerię
czujesz się nagi, wyzuty
masz pustą baterię
i z dala od ładowarki
przeżywasz katusze
bez połączenia zostałeś
chcesz zaprzedać duszę

Lęk cię ogarnia i niemoc
i już się nie schowasz
wróg to twój czy przyjaciel
on cię zdominował.

                          K.eL.



https://truml.com


print