sam53


o świcie powietrze jest wyjątkowo rześkie


zedrzyjmy  z siebie tatuaże
zwyczajnych wspomnień nagie cienie
smutki pachnące starą farbą
próżną modlitwę ból cierpienie

wyrzućmy z siebie chmurne myśli
zmartwień codziennych plik  zadumę
sen który nigdy się nie przyśni
i obco brzmiący głos gdzieś w tłumie

obraz z pamięci jak ze ściany
tapetę w kwiatki już wyblakłą
zerwijmy z siebie wszystkie plamy
a błędy
w końcu się opatrzą



https://truml.com


print