Yaro


wojenko kochana


karawany myśli
suną po synapsach piaszczystych

starałem się o dłoń robiłem spełniałem
kombinowałaś serce inaczej biło

czas mijał nieujarzmiony w duszy

poszedłem prosto za losem
odwróciłaś się swoją drogą idziesz

żołnierzem stałem się całym ciałem
nauczyłem się bronić spokoju ducha
z karabinem na ramieniu
opięty parcianym pasem

ciągle wierzyłem nadaremnie głupek ze mnie
po latach ujrzę bogatszą o kilka wspomnień

dziewczynę która wyśniłem wojenko kochana
walczę ostatkiem sił nie ma we mnie lęku
ostatnia kropla krwi maluję postać obrazem dni
pokój znaczy się walką broni granicy cicho śpij



https://truml.com


print