sam53


nawet boso


świt się przeciągnął mgłą po trawie 
zbudzoną zieleń skąpał w rosie 
wiatr zaczął swój codzienny balet 
a ptaki chórem śpiew na głosy

echo wyrwało biegiem w pole 
czas się zatrzymał na dwóch słowach 
które jak pierwszy słońca promień 
błyszczą na ustach nim je oddasz 

w pragnącym pocałunku szepcie 
niepewne siły którą wniosą 
w nienapisane jeszcze wiersze 
kiedy do ciebie idę boso



https://truml.com


print