bosski_diabel


Na palecie


noc zręcznym ściegiem wyciągnęła z powietrza czerń,
rozgryzione litery smakują miętą i jaśminem, pada.
 
pytania płowieją na deszczu, a odpowiedzi leżakują
jak stare wino, otworzone muszą mieć miejsce i czas, 
aby mogły swobodnie pooddychać.
 
ostatnio prześladuje mnie ortografia krajobrazu, 
w którym cienie karmią  się szarością, 
taka permanentna niestałość kolorów.
trudność nanoszenia polega na doborze farb.
 
w rozmazanych płótnach wyglądamy niewyraźnie, 
z obrazu  wychodzimy jak spod prysznica. nazimno. 



https://truml.com


print