kszak46


Nalej mi wina


Pochylił twarz nad jej główką
nad te włosy brązem owiane 
ciężkie, omdlałe zapachem
co ich splotem spływał 
Tak ona nawija loki na palce
i tak w pół słowa urywa
pąsem zlana po brzegi
usta unosi znad wina 

Z warg spienionych rozkoszą
oddech jej chwyta
upija to, co ulata
i tak przed nią stoi
jak lew nad zdobyczą 

W nagości pleców
w drżeniu zlęknionej skóry
ujrzał jej spięte ramiona 
tak ona ni płacze ni woła 
nie mówi, lecz pyta
-co robisz kochanie?
nalej mi wina



https://truml.com


print