Marta M.


delf


o zmroku głosy w jego głowie
mają jej zapach
 
słowo podzielone w afekcie
na bezszelestną drobnicę niedomówień
z nostalgią krętego strumienia
szuka ujścia i jej nadgarstków
 
jego obiektyw niczym palce
zostawia na szyi kobiet tęsknotę
podsyconą niewinnością spojrzenia
drażni
 
każda w swej smukłej pozie
jest boginką momentu
żadna nie dźwięczy w uszach jak
abberacja jej westchnienia
nieczuła na prześwietlenie
i priorytety czasu



https://truml.com


print