Sztelak Marcin


Graduały - dzień po dniu



Gdybym był kimkolwiek innym zawsze powtarzał
przy byle jakiej okazji. Nawet do jednej flaszki
za ostatnie pieniądze.
 
Wszyscy wiemy, że są rzeczy ważniejsze, ale jakoś
nie wychodzi – tonem usprawiedliwienia,
do ostatniego kieliszka.
 
Coraz niżej, z nadzieją na piekło, jakiekolwiek,
byleby przytulne.
Pomiędzy setką a setką, na ostatnich nogach.
 
Miała zielone oczy, mógłbym w nich utonąć,
lecz to takie banalne. Zresztą wybór należał
do mnie – bełkotał na zakończenie, jak zawsze.
 
Szedł do domu, co dziwne nikt nie wiedział
gdzie mieszka.



https://truml.com


print