Istar


pożegnanie


mówię do drzew. drżą.
obejmuję delikatne chrząstki
obleczone suchą skórą, pąki
niecierpliwią się, w ramionach
matki kwilą, nie spieszy ich,
jeszcze chce być senną.

teraz ma w piersiach kamienie, 
z odleżyn, tak się dzieje kiedy
człowiek przestaje mówić
 
podobnie umiera drzewo
odtrąca je ptak, coraz ciszej.
jakby wiatr w miejscu. 
kłosy do ramion, ale to już 
popiół. drzewo można ściąć,
człowiek musi odejść.



https://truml.com


print