bosski_diabel


Dopisek VI (to wszystko za mało)


przełamane dni wrastają w tkanki,
mam za słabe palce by wyciągnąć wnioski

pod koniec dnia rozwarstwiam się, zwłaszcza od środka.
sklejam brzegi by nie pogubić kierunków. po wymianie słów
i gestów stygnie słońce. jutro wschód, wnętrze lęgnie się
w gniazdach, krew krzepnie cicho w jasną smugę twoich ust.

we wszystkich kierunkach szarpią i rwą się wątki.
od samego początku zmierzaliśmy do końca. nawoskowani
sobą  postradaliśmy skrzydła wznosząc się do nieba.



https://truml.com


print